Rzeczne baseny portowe

Gdzie można dobrze połowić zimą, nie wchodząc na lód? W rzecznych basenach portowych (zakładam, że zima jest łagodna). Rzeczne baseny portowe to sztuczne zbiorniki mające połączenie z głównym nurtem rzeki, przeznaczone do przybijania i obsługi jednostek pływających. (Uwaga! pomijam tu przymorskie porty rzeczne).

 

Dlaczego właśnie tam dobrze jest szukać ryb zimą? Baseny portowe to zimowiska rzecznych ryb. Woda w portach ma często wyższą temperaturę niż w rzece. W zimnej wodzie ryby unikają silnego nurtu rzeki, żeby nie tracić energii. Wolą stojącą wodę portu.

 

Są to sztuczne zbiorniki o regularnych kształtach. Często mają umocnione brzegi, czasem wybetonowane (co utrudnia chociażby wbicie podpórek). W wodzie znajdują się różnego rodzaju instalacje np. do cumowania. Zbiorniki te często mają zbliżoną głębokość na całej powierzchni. Porty mają różną głębokość w zależności od rzeki, zwykle kilka metrów. Ich dno jest najczęściej bardziej lub mniej zamulone, czasem porośnięte roślinami (w płytkich portach).

 

Rybostan takich zbiorników jest bardzo bogaty. Występują tam wszelkie ryby żyjące w głównej rzece. Dominują płocie, leszcze i krąpie, ale trafiają się też jazie, karpie, czy amury. Za białą rybą podążają szczupaki, sandacze, okonie i sumy (pamiętamy o okresach ochronnych).

 

Nie jest to łatwy temat, gdyż baseny portowe są dosyć monotonne, jeżeli chodzi o topografię. Zimą ryb jest jednak dużo, więc warto ich poszukać.

 

 

 

 

Kanał łączący port z rzeką – to miejsce z dobrze natlenioną wodą. Na początku i pod koniec zimy będą tu przepływały ryby migrująca „na” i „z” zimowisk.

Okolice Środka basenu – ryby raczej będą trzymały się z dala brzegu. Poza tym, ruch statków/barek, powoduje ruchy wody i tym samym wzruszanie osadów dennych, w których żerują ryby.

Okolice urządzeń portowych – stanowią kryjówki dla ryb. Tu trzeba być ostrożnym, żeby nie „podpaść” obsłudze portu.

 

Zanęta powinna być dopasowana do koloru dna. Zwykle sprawdzają się kolory ciemne, wręcz czarne. Ponieważ ryby nie żerują tak aktywnie jak latem, warto dodać do zanęty ziemię. Jeżeli ryby żerują słabiej, do zanęty można dodać dźokersa, a przy dobrym żerowaniu – pinkę. Można zastosować atraktor w postaci mączki rybnej, czosnku lub mrożonej ochotki. Zanęty nie potrzeba dużo, gdyż dużo jest ryb w przeliczeniu na metr kwadratowy wody. Jako przynęty polecam ochotkę lub pinkę, a przy dobrych braniach białe i czerwone robaki.

 

Najlepsze będą odległościówki lub lekkie gruntówki. Te drugie nie sprawdzą się jednak wszędzie, ze względu na miękkie dno.

 

Ponieważ zimą i na przedwiośniu ryby biorą dość delikatnie, polecam przypon około 20-centymetrowy, z żyłki 0,08-0,10 mm. Grubszą żyłkę wybrałbym, gdyby trafiał się przyłów w postaci np. dużych leszczy. Haczyk z cienkiego drutu dobieram do wielkości przynęty. Spławik powinien mieć cienką antenkę i być dobrze wyważony, by wskazywać delikatne brania. Grunt ustawiam zwykle na styk z dnem. W trakcie wędkowania sprawdzam, czy zmniejszenie lub zwiększenie gruntu poprawi brania.

 

Jeżeli w pierwszej godzinie nie ma brań lub ryby są niewielkie, najlepiej przenieść się gdzie indziej. Nęcimy skromnie, więc nie ma tu problemu. Po sprawdzeniu kilku miejsc powinniśmy trafić na większe ryby. Aktywne szukanie ryb w zimnej wodzie daje większe korzyści niż kilkugodzinne siedzenie w jednym miejscu.

 

Na początku zwykle biorą ryby niewielkie, jednak w miarę upływu czasu powinny pojawić się większe egzemplarze. Gdy pojawi się pierwsza większa sztuka, zwykle po niej możemy liczyć na jeszcze kilka podobnych. Czasem większe ryby pływają na obrzeżach zanęty i wyjadają to, co uda się im uszczknąć. Warto zatem jeden z zestawów umieścić nieco z boku nęconego pola.

 

Nie w każdym porcie rzecznym można wędkować. Należy to najpierw sprawdzić.

Rzeczne baseny portowe to dobre łowiska nie tylko zimą. W pozostałych porach roku też warto je odwiedzić, a mogą nas miło zaskoczyć.

 

 

 

Sponsorem artykułu jest wędkarski sklep internetowy BOLW.pl